Dlaczego niektóre zapachy uznajemy za damskie, a inne za męskie? Niestety odpowiedź nie jest taka prosta i tkwi głęboko w kilku czynnikach: naturze, kulturze i czymś zdecydowanie bardziej efemerycznym – modzie!
Natura
Pachnidła, czy nam się to podoba czy nie, generalnie służą do maskowania, ulepszania naszego naturalnego zapachu. Otaczają nas do tego stopnia, że większość z nas po prostu nie zna zapachu człowieka, który nie stosuje różnego rodzaju wonności (czy to w postaci środków myjących, dezodorantu, perfum, proszków do prania czy też pachnących płynów do płukania).
Jak przekonują niektórzy, najbliższy naturze jest zapach po intensywnym treningu. Niestety w tym przypadku naturalny oznacza częstokroć trudny do zniesienia. W pierwszej chwili chcielibyśmy powiedzieć, że kobiecy jest delikatniejszy, ale to raczej kwestia przekonań niż faktów, które zresztą umykają w zetknięciu z damską szatnią na siłowni.
Pewne jest natomiast, że moc i charakter naturalnego zapachu to także kwestia innych, indywidualnych czynników, w tym takich jak stan zdrowia, dieta bądź wiek. Oczywiście, brzydki zapach ciała jest często objawem choroby, złej diety. Ale wydaje się, że współcześnie także po prostu „zapach własny, niezmieniony” źle się kojarzy: z zaniedbaniem, biedą, bezdomnością. Zmywamy go z siebie, a następnie nakładamy nowy, który uważamy za pożądany, choć nie ma już nic wspólnego z naszą naturą. To już kwestia kultury!
Kultura
I tu właściwie docieramy do sedna sprawy. To co uważamy za zapach męski bądź damski jest kwestią kultury, zakorzenionej w pewnej tradycji, ale także filozofii czy wręcz wierze. Po prostu umówiliśmy się, że niektóre zapachy są dla mężczyzn, inne - dla kobiet. Możemy nawet w przybliżeniu podać datę zawarcia tej umowy. Był to XVIII wiek. Do tego czasu bowiem nie istniało rozróżnienie na pachnidła dla kobiet i dla mężczyzn, obie płcie używały tych samych (o ile używały). Dopiero fakt, że wonności stały się osiągalne dla szerszego grona odbiorców przyspieszył podział. Górę wziął prosty mechanizm marketingowy – przygotowano produkty dla określonych grup, aby lepiej się sprzedawały.
Dziś za męskie uważa się zapachy ziołowe, drzewne, tytoniowe czy skórzane. Kobiece perfumy zawierają natomiast przede wszystkim nutki owocowe i kwiatowe. Oczywiście taka linia podziału ma jedynie orientacyjny charakter. Aromaty „kobiece” występują w perfumach dla panów i odwrotnie, a wszystko pozostaje kwestią proporcji, np. sportowe zapachy dla mężczyzn otwierają zazwyczaj nuty cytrusowe. Ale i kultura nie ma trwałego charakteru, tu do głosu dochodzi także moda!
Moda
Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym wetiwer uważano za składnik męski. Pojawianie się go w perfumach Habanita (1921, Molinard), uznano za rewolucyjny przejaw emancypacji kobiet.
Podobnie rzecz się ma z różą – królową kwiatów – postrzeganą jako składnik typowo kobiecy, która ostatnio triumfalnie kwitnie się w kompozycjach dla mężczyzn: Amouage Lyric Man czy Trussardi The Black Rose.
W połowie lat 90. po kilku dekadach „ostrych” podziałów damsko-męskich na nowo pojawiła się skłonność do przygotowania kompozycji zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Swój znaczący wkład w rozwój perfum unisex miał Calvin Klein (1994, CK One) czy Paco Rabanne (1995, Paco). W pewnym sensie historia zatoczyła więc koło, choć zapachy męskie i damskie początkowo „zeszły” się w świeżej, dość delikatnej wersji, której daleko do mocnych, kontrowersyjnych tonów. A przecież istnieje jeszcze drugi biegun unisexów, w którym doskonale odnajduje się np. Tom Ford (2007,Vanilla Tabacco). Połączenie buduaru i męskiego gabinetu dało efekt szalenie intrygujący, charakterny.
Damskie, męskie, unisex – umówmy się to wszystko kwestia otwarta!